Szatan - Władca Piekieł
Witaj w Piekle!
To tutaj poczujesz oddech Złego na karku, a gdzieś z głębi dobiegnie cię szatański chichot.
XXVI.VIII.MMXV.
Uff, ale było gorąco! 40 stopni i leżałem i dysiałem. Pojechaliśmy nad jezioro - dobrze się nie zorientowałem, a już miałem mokre łapki! Nawet trochę mi się spodobało, woda była chłodna. Ale kto to widział: kąpać się na smyczy albo, co gorsza, w wannie?!
Mam takie milusie uszka - Dziadek mówi na nie 'aksamitne' i wszyscy ciągle ich dotykają.
XXXI.VII.MMXV.
Całą noc dzisiaj przespałem z mamusią. Zwinąłem się w kuleczkę i wskoczyłem do łóżka. Miałem nawet nadprogramowy, czwarty spacer - tak bardzo chciało mi się kupę.
Nie rozumiem, dlaczego ludzi czasem dziwi, czasem bawi, a czasem nawet oburza moje imię. Przecież ja jestem Szatan! Mama biega za mną po parku i woła "Szaaaatan, szaaaatan, chodź tu!', a te stare panie się patrzą na nas. W końcu przybiegam... Ale to babcia Kamila najczęściej ma dla mnie nagrody. Mama przeważnie ich zapomina. W ogóle wielu rzeczy zapomina. Ale ja na przykład nie dam o sobie zapomnieć - za mocno gryzę. I wczepiam się w rękawy. Zwłaszcza mi się spodobała ta nowa skórzana kurtka, dobrze leży w pysku.
Nie mógłbym mieć inaczej na imię, bo to nie byłbym ja. Tak samo, jak żaden inny pies nie może nazywać się Szatan.
XXX VII MMXV
Mam na imię Szatan i jestem najpiękniejszy, najmądrzejszy i najukochańszy na świecie. Nazywają mnie także Szati, Szatinka, a ostatnio nawet Rybka, choć przecież nie mam płetw, a wody się boję. Bardzo dobrze umiem robić króliczka. Wtedy mnie głaszczą, a ja gryzę dłonie.
Strasznie mnie dzisiaj w nocy łapki swędziały, cały czas je mamlałem, ale to nic nie pomogło. Znowu nie dadzą mi kiełbaski... :( No trudno, najwyżej sam ją zdobędę (jestem w tym coraz lepszy).
A co do wody... Widziałem wcazoraj w siatce z zakupami szampon. A mamusia cały czas mówi o kąpaniu. Chyba będę musiał wszystkich pogryźć.